Gra jest bardzo prosta, do wykorzystania mamy trzy akcje: ruch, spotkanie lub eksploracja. Dzięki nim rozbudowujemy planszę, walczymy z kościakami oraz zbieramy ekwipunek. Na planszy pojawiają się symbole, dzięki którym możemy wykonać dodatkowe akcje, jak stworzenie lepszego ekwipunku, obracanie kafelków, czy teleportowanie się w inne miejsce. Na pierwszy rzut oka gra wydaje się bardzo sympatyczna, jednak żeby pokonać tytułowego Władcę Kości troszeczkę po tych lochach trzeba się nachodzić i dobrze przygotować swojego wojownika. W związku z tym rozgrywka może trochę potrwać i zacząć się nudzić, gdyż robimy w większości to samo. Dużo ciekawych motywów w bardzo prostym wydaniu. Gra nie przypasuje obeznanym graczom, ale dobrze sprawdzi się na wprowadzenie młodszych graczy. Jest to bardzo ciekawa alternatywa dla popularnych gier dla dzieci, w których ruch wywoływany jest przez rzut kostką. We Władcy Kości też dużo zależy od szczęścia, jednak motyw z ulepszaniem ekwipunku pozwala nam czuć, że mamy nad tym lekką kontrolę. Ocena po 4 partiach. Średni czas gry = 68 min.

Władca Kości to przygodowa, rodzinna gra z niskim progiem wejścia. Przypadnie do gustu rodzinnym graczom, którzy zaczynają przygodę z planszówkami. Mogą bawić się przy niej młodsi i starsi gracze. Dzieci w rozgrywkach będą miały wyrównane szanse dzięki losowym walkom i potworom. W grze jest kilka ciekawych aspektów, jak wykuwanie przedmiotów, dzięki którym kolejne walki będą łatwiejsze. Największym minusem gry jest czas partii. Rozgrywki trwają ponad godzinę, a my w sumie robimy w kółko to samo na dodatek z różnym skutkiem, bo zbyt wiele w tej grze zależy od kości. ~ Kasia