Sniper Elite: Gra planszowa
Zagrywałem się kiedyś w wersję na PC i pamiętam te momenty zwolnień przy strzałach i świetne misje do realizowania.
Tutaj też wcieliłem się w snajpera i przyznam, że nie spodziewałem się, aż takich emocji.
Podoba mi się, że w stosunkowo prostych zasadach jest ukryta taka fajna gra. Po 10 minutach tłumaczenia zaczynamy grę, na początek dostałem 3 karty wyposażenia i dwie karty celów do realizacji. Moim zadaniem było dotarcie do punktów oznaczonych numerami z kart celów w dwóch różnych sektorach. Sektorów na mapach mamy łącznie 4, a snajperem na starcie mogłem wejść do jednego z dwóch sektorów w którym nie miałem celu do zrealizowania.
Snajper wygrywa grę jak dotrze do obu punktów i na realizacje każdego z zadań ma po 10 rund, po realizacji zadania licznik się resetuje i na następne zadanie ma kolejne 10 rund. Przegrać mogłem na dwa sposoby zostać dwa razy zranionym lub nie wykonać zdań w czasie.
W swojej turze mogłem poruszać się cicho od 0-1 jednego pola i głośno od 2-3 pól. Przy cichym poruszaniu się nic się nie dziej, przy głośnym w przypadku gdybyśmy podczas ruch przemieszczali się przez pole przylegające do wroga musimy poinformować resztę graczy który żołnierz wroga usłyszał mojego snajpera. Dodatkowo mogłem użyć karty wyposażenia lub strzelać w dowolnej kolejności. Swój ruch zaznaczałem w tajemnicy na klimatycznej ścieralnej planszy z klimatycznym celownikiem.
I muszę przyznać siadła mi ta gra właśnie ze względu na proste zasady i taki typowy skradankowy klimat, naprawdę były momenty gdzie czułem się jak snajper otoczony przez jednostki wroga chodziłem po krzakach ukrywałem się, a w kluczowych momentach oddawałem strzały. Ale tutaj nie chodzi o ilość strzałów, a ich jakość i wyczucie tych kluczowych momentów rozgrywki. Fajne było uczucie, że ja widzę wszystko co się dzieje w oddziałach wroga zupełnie, tak jak bym patrzył przez lunetę swojej broni, a rywale nie wiedzą gdzie jestem.
Wrogie oddziały przeszukiwały fabryczny teren Ciężkiej wody (tak graliśmy z dodatkiem Orle Gniazdo). Mapa dawała wiele możliwości bardzo ciekawy teren do eksploracji przez snajpera.
Podoba mi się mechanika oddawania strzału, przed strzałem decydujemy ile żetonów będziemy potrzebowali dobrać z woreczka. Potrzebujemy dobrać tyle żetonów celu ile dzieli nas pól z celem, trzeba na chwilę wstrzymać oddech jak snajper i dobrze zastanowić się ile chcemy ich dobrać, bo w worku będą też żetony odrzutu oraz hałasu. Dwa żetony hasłu powodują, że zdradzimy swoją pozycję. Pudłujemy gdy dobierzemy niewystarczającą ilość żetonów celu lub gdy dobierzemy pięć żetonów odrzutu i hałasu w dowolnej kombinacji. Świetna mechanika, sprawiająca że czas może trochę zwalolnić jak w grze komputerowej gdy zdecydujemy się dociągać po jednym żetonie z woreczka dla większej dramaturgii.
Wygrana było blisko, ale zabrakło mi czasu, natomiast miny pogubionych rywali w trakcie rozgrywki bezcenne! Gra ładnie prezentuje się na stole, bardzo klimatyczna. Plansza jest bardzo przejrzysta, rozgrywka, a zarazem rozrywka z niej płynąca duża. Czego chcieć więcej?
Jedyne czego chciałbym więcej to map, żeby zwiększyć regrywalność tego tytułu bo wydaje mi się, że jest ich trochę mało. Słyszałem, że nowe dodatki je dołożą jak oraz opancerzone pojazdy. Myślę, że wtedy sobie kupię ten tytuł i sprawdzimy ile to wnosi do gry.
Gdyby puścił wodze fantazji to widziałbym ciekawsze cele dla snajpera, niż tylko dotarcie do jakiegoś punktu.
Nie zmienia to faktu, że to bardzo dobra gra!
8/10