Mombasa

Kiedyś, przed laty, Merlin wyprzedawal ostatnie egzemplarze, w cenie poniżej 50PLN. Miałem w koszyku, ale ostatecznie nie wziąłem. Żałowałem, bo gra zniknęła z rynku, potem padła Lacerda, itd. A ta Mombasa dalej siedziała mi w głowie. Ostatecznie wcale nie dawno znalazłem na wtórym rynku w dobrym stanie - zanabylem. Kurcze, jakie to jest złoto. Ewidentnie gra z cyklu "ona jest dla ciebie". Jak to siadło. Jestem w szoku, że tak stara gra ma w sobie tyle nowoczesności - w końcu wiele gier brzydko się starzeje. Ale nie Mombasa. Świetne mechanizmy: rynku giełdowego z mechaniką ilość-cena, programowanie akcji w przód, znakomita negatywna interakcja (wypychanie z planszy, obniżanie wartości udzialow). Skończona liczba kart (taki vibe Lorenzo), których możesz się nauczyć ale nie przewidzisz. Prostota akcji, bez jakiś mikrozasad. Instrukcja na kilku kartach, choć to ona i grafika są najsłabszymi elementami gry (no gra jest brzydka (ręki Klemensa nie odrąbiesz) i tu nie ma podjazdu do tych wszystkich współczesności). Ale paradoksalnie, ta brzydota nadaje jej swoisty urok. I klimat takiej XIX prymitywnej Afryki rodem z kart Sienkiewiczowskiej W pustyni i w puszczy. Przy okazji - jest mega czytelna, ikony oczywiste, świetnie się czyta. Może jest nieco długa (za dluga), trzy godziny na trzy osoby to norma. Ale więcej wad nie dostrzegam. Wierzyłem, że będzie dobra, ale jest świetna. Wbija na razie w top 10. To jest gra, o której można pisać: panie, kiedyś to były gry, teraz to nima.. klasa!